Dzisiaj chcę się z Wami podzielić częścią metamorfozy, którą przeprowadzam w byłym pokoju mojego syna. Od dłuższego czasu po przeprowadzce na górę, do większego pokoju, pokoik na dole służył mi jako graciarnia, w której trzymałam kupione meble, farby i inne przedmioty. Dzięki temu, że były ferie, wygospodarowałam czas i zmobilizowałam się do remontu.
Postanowiłam sobie, że po Świętach nie dam się zmęczeniu, czy przejedzeniu, tylko od razu ostro wezmę się do roboty. Poprzeczkę ustawiłam sobie dość wysoko przeprowadzając metamorfozę, o jakiej od dawna marzyłam. Kilka miesięcy temu, na jednym z moich ulubionych blogów zagranicznych, zachwycił mnie przepięknie wykonany fotel medalion w stylu Ludwika XVI.
Na wielu moich ulubionych blogach królują świąteczne nastroje. Nie może więc być inaczej w Bajkowym Gnieździe. Dekorarcje skromne, bez szaleństw, ale takie lubię najbardziej.
Zgodnie z obietnicą podzielę się z Wami doświadczeniem zdobytym podczas samodzielnego wykonania kuli z mchu. Od razu zastrzegam, że robiłam je pierwszy raz i efekt mojej pracy nie jest doskonały.
Dzisiejszym wpisem chcę zachęcić wszystkich do eksperymentowania z farbami i woskami Annie Sloan. Po raz kolejny przekonałam się, że farby te mogą zmienić najbrzydszy przedmiot czy mebel w wyśnioną dekorację. Na warsztat poszły kupione niedawno przeze mnie ptaszki. Miały ładny kształt i.... tylko tyle. Na dodatek każdy był w innym kolorze. Akurat to mi nie przeszkadzało, gdyż od razu wiedziałam co chcę z nimi zrobić. Czytajcie dalej!
Jakiś czas temu kupiliśmy z mężem duże krzesła, prawie fotele, ale z racji tego, że oparcia są drewniane, uznam je za krzesła. Były w doskonałym stanie - stabilne, zdrowe i solidnie wykonane, a do tego eleganckie kształtem. Zrządzeniem losu w tym samym dniu wygrzebałam w ciucholandzie kupon gęsto tkanego, dość grubego materiału w drobną biało - szaro/błękitną krateczkę. Od razu przypomniały mi się zdjęcia wnętrz, które urzekły mnie swojskim klimatem.
Połączenie czerni z bielą we wnętrzach kojarzy mi się ze stylem modern classic lub glamour. Kiedyś bardzo je lubiłam, ale dziś w bajkowym gnieździe preferuję szarości i beże stylu french country. Zostałam niedawno poproszona o przeprowadzenie metamorfozy czterech klasycznych krzeseł - medalionów o przepięknym, wyjątkowym kształcie. Miały one bowiem dodany jeden niewielki szczegół, który świadczył o ich szczególności - ozdobny ślimak na poprzeczkach pod owalnym oparciem.
Na zrobienie obrazków przedstawiających motywy botaniczne wpadłam całkiem niedawno przygotowując do malowania pokój, który służył mi do tej pory jako magazynek na rzeczy "do zrobienia". Jakiś czas temu dostałam od znajomej kilka prostych ramek, na zagospodarowanie których nie miałam pomysłu. W jednej chwili zapaliła mi się lampka w mózgu.
Mam na imię Beata, ale odkąd pamiętam wszyscy w domu mówili na mnie Baja. Dziś mam 46 lat i jestem mamą dwójki dorosłych dzieci. Pracuję zawodowo. Lubię otaczać się ładnymi przedmiotami. Cieszy mnie, kiedy wszystko wokół jest zadbane i estetyczne, a jednocześnie niepowtarzalne, wyjątkowe. Dlatego rzadko kupuję np. meble w sklepie. Wolę wyszperać coś starego na giełdzie lub w graciarni i nadać temu „nowe życie”. Swoje marzenia i potrzeby realizuję również w ogrodzie. Uwielbiam cięcie i formowanie roślin. Swoją miłością do starych przedmiotów zaraziłam męża, który dzielnie wspiera moje poczynania. Dzięki tej nowej wspólnej pasji nasz dom zmienia się w „Bajkowe Gniazdo”, a życie smakuje lepiej.